Historia jednego zdjęcia – Dziewczynka z sępem

Zdarzają się takie zdjęcia, które w krótkim czasie stają się symbolem zachodzących zmian, ważnych społecznie zdarzeń, nierozwikłanych problemów czy naświetlania problemów, które po opublikowaniu zdjęcia nagle zyskują zainteresowanie i realną pomoc. Fotoreporterzy z całego świata każdego roku przemierzają najniebezpieczniejsze zakątki globu w poszukiwaniu tego jedynego kadru, który zyska uznanie jury World Press Photo. Nie nagroda bywa najważniejsza, choć prestiż z nią związany i szereg nowych możliwości to ważna kwestia, ale także temat na osobny artykuł. Odkąd tylko fotografia na dobre zadomowiła się na świecie i zyskała status sztuki, jasnym stało się, że ten środek przekazu może mieć kluczowy wpływ na sytuacje społeczne. Niejeden fotograf udowodnił, że jeden wymowny kadr może mieć o wiele większy wpływ na rzeczywistość niż opasłe tomiska książek, artykułów i innych nośników informacji. Jeden kadr, który zmienia wszystko.

RPA i Sudan

W połowie lat dziewięćdziesiątych na terenie Republiki Afryki Południowej rozgrywają się iście dantejskie sceny. Segregacja rasowa, brak porozumienia między frakcjami politycznymi, wszechobecny zapach anarchii i rebelii. W powietrzu czuje się zapach nadchodzących zmian. Każde wyjście na ulicę może skończyć się fatalnie, bo zamieszki wybuchają znienacka niemal każdego dnia. To właśnie z Johannesburga pochodzi czwórka fotografów, która decyduje się dokumentować wydarzenia z ulic. Silva, Marinovich, Oosterbroek i Carter w zasadzie bezustannie przemierzają okolice, w których rozgrywają się makabryczne sceny. Ryzykują własnym życiem w imię tej jednej fotografii, która w pełni odda nastroje panujące w całym kraju. Symboliczna fotografia, która obiega świat z prędkością światła powstaje dopiero później, już po tragicznej śmierci jednego z członków Bractwa Bang Bang, Kena Oosterbroek'a, który ginie od przypadkowej kuli w trakcie zamieszek. Najbardziej znana fotografia lat dziewięćdziesiątych powstaje w Sudanie z rąk Kevina Cartera, który wyruszył do tego kraju w momencie, kiedy wielu jego mieszkańców borykało się z niespotykaną dotąd klęską głodową. W odróżnieniu do strzelanin i bezustannych zamieszek w Johannesburgu, Sudan jawił się Carterowi jako świetna odskocznia od codzienności, niemal urlop i możliwość wyrwania się z kraju po utracie ukochanego przyjaciela z grupy. Na miejscu doświadcza jednak potężnego szoku. Fala głodu uśmierca ludzi na każdym kroku, a wszelkie organizacje charytatywne nie są w stanie pomóc wszystkim, zwłaszcza wielu osobom w stanie agonalnym. Sytuacja jest dramatyczna. Carter postanawia na chwilę oddalić się od reszty i właśnie wtedy, w zaciszu i bez gapiów jego oczom ukazuje się porażający widok. Po chwili zastanowienia sięga po aparat i wykonuje serię zdjęć, która wkrótce potem obiega całą kulę ziemską, pojawiając się na okładkach najważniejszych pism i w wiadomościach. Skala klęski sudańskiej staje się głównym problemem omawianym wśród najbardziej wpływowych ludzi świata, a największe mocarstwa mobilizują siły i stają na rzęsach, by jak najszybciej zapobiec dramatowi mieszkańców.

Krytyka i samobójstwo

Carter otrzymuje Pulitzera, ale bardzo szybko doświadcza również ataków na swoją osobę. Oskarża się go o niemoralne postępowanie i przedkładanie fotografii przed ludzkie życie. Nie wytrzymuje presji. Latem 1994 roku popełnia samobójstwo, zagazowując się w swoim własnym samochodzie. Historia jednego zdjęcia ma za sobą niestety tragiczną historię autora, który do końca utrzymywał, że zdjęcie spełniło swoją funkcję – naświetliło problem i wpłynęło na podjęcie radykalnych kroków. Zdjęcie Cartera przedstawia wychudzoną i osłabioną dziewczynkę sudańską, która nie ma sił na pokonanie ostatnich kroków. Nachyla się niemal bezwładnie z twarzą zwróconą w kierunku ziemi. Porażającym elementem całego kadru jest obecność sępa, który znajduje się w pewnej odległości tuż za dzieckiem, sprawiając wrażenie drapieżnika przygotowującego się do prawdziwej uczty.